Parę miesięcy temu podczas przebijania się przez kilka dość sporych tematów o Palladium Books na forum RPGnet, natrafiłem na ciekawy post w którym autor dziwił się zbytnim epatowaniem faszyzmem/nazizmem w grze, a to za sprawą istotnego elementu gry, jakim niewątpliwie jest
Koalicja Stanów (Coalition States).
Oczywiście śmiesznie nieco to brzmi, gdy człowiek zdaje sobie sprawę iż w USA słynna poprawka do Konstytucji zapewnia legalny byt wszelakim Ku-Klux-Klanom czy organizacjom gloryfikującym realnie Nazizm, a kogoś "dziwi" wykorzystanie tegoż nośnego tematu w czymś tak diabelnie wpływającym na świadomość narodów, jak gry fabularne... ;)
No ale wracając do tematu...
Jak to sam twórca gry pisał wielokrotnie w różnych miejscach:
"Koalicja Stanów, to złoczyńcy, których kochamy nienawidzić"...
Twór ten, to jakby nie patrzeć, główny
badass całej gry, jeśli tylko oczywiście gramy w oparciu o oficjalną
storyline i gracze nie odgrywają roli członków tejże społeczności, u normalnego MG z pewnością doświadczą tysiąca przygód, które potwierdzą tylko taką rolę CS w grze.
Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie odegrać właśnie przedstawicieli sił militarnych CS, co daje nam już na starcie sam podręcznik podstawowy, oferujący kilka takich ról.
Wtedy też dość szybko można się przekonać (o ile MG, jak i zresztą gracze to ogarnięte jednostki), że
Koalicja Stanów w takiej postaci, jaką zaoferował nam autor gry, stwarza cholerne pole do popisu pod kwesta odgrywania, jak i budowy przygód przez Mistrza Gry.
Już w Ultimate Edition mamy inspirującą notkę Siembiedy, że CS z punktu widzenia osoby funkcjonującej w ramach tejże społeczności, wcale nie musi być postrzegana jako odrażający, totalitarny twór społeczny.
Tak jak to zresztą ma to miejsce w rzeczywistości, gdy trzeźwo zaczniemy analizować życie szarego obywatela za czasów III Rzeszy chociażby...
Oczywiście że balansujemy tu na dość kontrowersyjnym temacie i osobiście jestem daleki od jakiejkolwiek usprawiedliwiania takich ruchów społecznych (by jakiemuś debilowi przy czytaniu tego tekstu nie pękła żyłka pod kopułą zaraz ;]), ale nie trudno przecież uznać takie wnioski za dość faktyczne. No ale, to już każdy powinien sam ogarnąć sobie i zresztą wyważam drzwi otwarte już całe dziesięciolecia temu, więc nie ma o czym dyskutować.
No ale czas może wyjaśnić parę szczegółów dla osób nie znających uniwersum Riftsa, a którzy za pewnie cały czas zadają sobie teraz pytanie:
"O czym on bredzi do cholery?"... ;)
Otóż
Koalicja Stanów, to takie dosłowne odbicie III Rzeszy w postapokaliptycznym sosie.
Państwo założone przez ludzi, którzy chcieli wyciągnąć luźne społeczności środkowych terenów dawnego USA z mroków stuleci, poprzez które gnębione były one przez całe watahy Demonów, Inno-Wymiarowców (
D-Bees) i inne wrogie ludzkości elementy.
Skupione wokół miasta
Chi-Town (tereny dawnego stanu Illinois) społeczności, rozbudowały samo miasto to ogromnych rozmiarów i rozbudowując swój potencjał militarny rozpoczęło zdobywanie nowych terenów, jak i nawiązywanie sojuszy z innymi, silnymi społecznościami.
Po stu latach istnienia, władzę w Koalicji przejął despotyczny i żądny większej ekspansji
Karl Prosek, który nazwał się Imperatorem...
Prosek, z zamiłowania historyk dawnej cywilizacji sprzed-Szczelin, szybko doszedł do wniosku iż najlepszą metodą w ekspansji jest rozbudowa sił militarnych, którymi można zarówno pokonać wrogów, jak i upewnić obywateli, że warto żyć na ziemiach, których bezpieczeństwo zapewnia ogromna i silna armia.
I tak też stało się w istocie...
Koalicja Stanów zdobywała coraz to nowe ziemie lub za sprawą korzystnych paktów zawierała układy z istniejącymi silnymi społecznościami, a w niektórych z nich przejmowała ukrycie władzę.
Ludność "dzikich terenów" coraz częściej przenosiła się na tereny Koalicji, która zapewniała w miarę stabilny spokój, a tego przecież chce zawsze, każdy normalnie myślący człowiek.
Oczywiście tak idealistyczny obraz odbudowy zniszczonej ludzkości, byłby w przypadku gry RPG czymś nudnym, tak więc autor całkiem sprytnie rozwiązał ten "problem"...
W istocie, Imperator, to despotyczny uzurpator, który nienawidzi wszystkiego co "nieludzkie" w czasach w jakich przyszło mu żyć.
Magia i wszystkie istoty z Innych Wymiarów (nie ważne czy faktycznie diabolicznie złe czy zwykłe bezbronne istoty podobne do ludzi), to "zło" z którego należy oczyścić świat, by to człowiek na nowo nim rządził.
Oczywiście wszyscy mający inne zdanie na ten temat, to wrogowie ludzkości, których także należy wytępić...
Jak powszechnie wiadomo, najlepszą metodą utrzymania społeczności w ryzach jest propaganda.
Ta natomiast na terenach Koalicji, przybrała zaiste imponujące rozmiary.
Władze Koalicji, zabroniły ludziom mieszkającym w granicach Imperium zarówno nauki o przeszłości, jak i w ogóle posiadania książek oraz jakichkolwiek artefaktów z czasów sprzed-Szczelin.
Propaganda przekonała obywateli, że przeszłość jest nie istotna, a liczy się tylko teraźniejszość i starodawne artefakty nie są przydatne w dzisiejszym życiu nikomu.
Prawda jest oczywiście taka, iż to władza chce mieć kontrolę nad starodawną wiedzą i nie chce by ktokolwiek zaczął wiedzę tą wykorzystywać przeciwko Imperium, a ludność zaczęła się zastanawiać czy obecny stan ich egzystencji nie mógłby wyglądać inaczej, jak w dawnych, wspaniałych czasach przed apokalipsą...
Propaganda promuje też w umysły obywateli, ciągłą świadomość zagrożenia ze strony
Magii oraz wszelkich bytów "nieludzkich", których niewątpliwie jedynym celem funkcjonowania na Ziemii jest zniewolenie ludzkości.
Szczęśliwcy z obcych ras mogą co najwyżej zostać niewolnikami, a przeważnie i tak są zabijani gdy tylko się ich napotka.
To samo dzieje się z ludźmi parającymi się
Sztuką Magiczną, czy
Psionami.
Oczywiście wszystko to, trafia do świadomości mas, jako czyny podyktowane okolicznościami, a sam ich fakt ma w istocie bronić bezbronną, odbudowującą się z gruzów ludzkość na którą czyhają wszystkie te, zewnętrzne niebezpieczeństwa.
...
Bezsprzecznie
Koalicja Stanów stanowi dość intrygujący aspekt
settingu i gdy sesja nasze rozgrywają się w środowisku dawnego USA, twór ten z pewnością stanie się jednym z wiodących elementów sesji.
Jak pisałem to już na wstępie tutaj, dobry Mistrz Gry wyciągnie z tego elementu cały ocean pomysłów na sesje, bez względu po której stronie opowiedzą się gracze. Zresztą sama możliwość gry przedstawicielami sił zbrojnych CS, także daje pole do ciekawych opowieści, bowiem pomimo oczywistej propagandy, większość obywateli Koalicji, to nie istoty pozbawione skrupułów i zasad moralnych, tak jak to miało miejsce w naszej historii, pośród szeregów wszelakich armii, łącznie z Trzecią Rzeszą...
Podręcznik
Rifts Ultimate Edition, daje nam dość sporo informacji na temat
Koalicji Stanów i w praktyce nawet wystarcza, dając niezbędne minimum materiałów, które rozbudować możemy według własnego uznania.
Oczywiście opcjonalnie możemy pozyskać kilka dodatków, rozbudowujących oficjalnie informacje o Koalicji.
Pierwszy z nich i teoretycznie najistotniejszy, to
World Book 11: Coaliton War Machine.
Ten liczący ponad 220 stron podręcznik, zawiera dokładną specyfikacje machiny wojennej Koalicji oraz sporo przydatnych informacji na temat samego Imperium, jego władz, metod, sojuszników oraz wrogów.
Książka przydatna bardzo, szczególnie gdy CS mają stać się istotnym elementem przygód w świecie Rifts.
Drugim dodatkiem wartym uwagi jest
Coalition Wars 1 - Sedition, czyli pierwsza część wielkiej kampanii, która drastycznie zmienia oficjalną
storyline gry od czasów wydanie pierwszego podręcznika do wersji Ultimate Edition.
To co jest interesującym w tej książce przez pryzmat Koalicji Stanów, to dość dokładna historia rozwoju Koalicji od jej samych początków.
Ostatnią pozycją, która może przydać się żądnym oficjalnych informacji jest
Sourcebook 4 - Coalition Navy.
Jak mozna domyśleć się po nazwie, książka ta opisuje Marynarkę Wojenną Koalicji wraz z jej całym osprzętem, rolą i możliwościami.
Teoretycznie podręcznik sprawdza się w roli dostarczyciela nowego sprzętu, choć i tak jego podstawową specyfikację otrzymujemy w polecanym wcześniej dodatku
Game Master Guide.
Dlatego też podręcznik ten jakoś specjalnie potrzebny nie jest, gdy już dysponujemy GMG.
Oczywiście informacje wzbogacające wiedzę o
Koalicji Stanów rozsiane są po wielu innych pozycjach, ale tylko te powyższe są w jakikolwiek sposób warte większej uwagi w tej materii.
Do tematu tego z pewnością powrócę na tych łamach jeszcze wielokrotnie, tak więc:
Stay tuned! :]
Ten komentarz to sugestia - jeśli będziesz chciał z niej skorzystać, to śmiało go potem usunąć :)
OdpowiedzUsuńNapisałeś o Coalision States dosyć ogólnikowo - jako osoba, która nie miała okazji zagrać, jedyne, co wyciągnąłem z postu, to to, że to jakaś organizacja (może jakieś popkulturowe nawiązanie do Konfederacji z XIX wieku?), faszystowska (kolejna moja teoria: ergo, państwo faszystowskie, opierające się na wojsku i ew. ekspansji - ale gdzie? Meksyk? "Unia"? Cały Świat?). Piszesz językiem językiem skierowanym do osób znających już system i "lukających" w necie (nie wiem, gdzie jest topic na RPG NET o CS)
A teraz bardziej ogólnie:
Szkoda, że nie opisałeś świata gry: skąd się wzięły szczeliny, magia? Geneza technologii obecnej w grze (może jest w marcowym wpisie, nie wiem, czytam chronologicznie)... No i ogólnie świata gry - nie mam (jeszcze) bladego pojęcia, czym jest megaverse, czy gracze mogą przejść przez szczeliny tam skąd wzięły się wszystkie nowinki...
Może to tylko ja, ale mnie w Riftsie interesuje świat gry (całe uniwersum, konwencja gry. Np. Co mają robić gracze? Są najemnikami? Poszukiwaczami przygód (takie AD&D ale z nałożonym filtrem SF))? Muszą wybrać stronę konfliktu i trzymać się w strukturach (chyba w Mutant Chronicles musiałeś wybrać do którego domu będziesz należał i to był wybór twojej strony konfliktu)...
Prywatne pytanko - jakiś rok-3 lata temu (dunno) sprzedałem polterowi newsa że palladium pada. Padło? Kto ma prawa do licencji Riftsa?
Ważne, jeśli miałaby powstać gra komputerowa/film (W wypadku Shadowruna do filmu & gry komp mają prawa dwie równe firmy. Do erpega jeszcze ktoś inny... Do komiksu też. Ech...)
cd. co mnie interesuje:
OdpowiedzUsuńZ kim mierzą się gracze? Jakie są przykładowe przygody (wieśniacy z LA chcą żeby zabić technosmoka? No naprawdę, nie wiem :) ).
Co trzyma grupę w kupie?
Co ma mieć ze sobą wspólnego smok, cyborg i ćpun na permanentnym haju? Twórca/-y gry mieli jakąś odpowiedź dla GMa?
cd. technikalia
OdpowiedzUsuńmożna prosić o linki, jeśli ktoś chciałby przeczytać więcej (oficjalna strona gry, największe forum, o ile jest jakieś poświęcone tylko RIFTSowi (niektórzy jedynie lurkują, więc RPG NET nie jest najlepszą sugestią ;) ), definicja na wikipedii, jakieś galerie grafików, któzy robi arty do książek, angielski odpowiednik twojego bloga, itd. :) )
Ogólnie miałem w planach założenie normalnej strony www o systemie. Jednak stwierdziłem, że nie będę miał możliwości by poświęcić się temu w pełni, więc blog wydał mi się w miarę rozsądnym podejściem.
OdpowiedzUsuńBlog pozwala mi na zapodawanie treści wtedy gdy mam na to czas i humor, a w przypadku strony musiałbym już na starcie zapewnić dość sporo materiału.
No i tu właśnie pojawia się kwestia: "dlaczego jest o tym, a o tym nie?". :)
Na wszystko przyjdzie czas.
Pojawią się zarówno teksty o Magii, postaciach, Smokach, Demonach, Nightbane'ach, Robotech'u i cholera wie o czym jeszcze ;), jeśli tylko znajdę czas i akurat ochotę na opisanie tego czy innego aspektu.
Teksty są dość ogólnikowe, bo na celu mają tylko pobieżne zapoznanie się z tematem, a z pewnością do tak istotnych elementów gry, jak CS na pewno jeszcze wrócę nie raz.
BTW. Tereny które zajmują CS raczej w tekście są wspomniane. Polecam dokładniej przeczytać tekst. ;)
Pozdrawiam.